Św. Franciszek Marto, czyli św. Franciszek z Fatimy
20 lutego obchodzimy liturgiczne wspomnienie św. Franciszka Marto oraz jego młodszej siostry św. Hiacynty Marto.
Matka Boża podczas drugiego objawienia (13 czerwca 1917 roku) w Fatimie powiedziała do dzieci:
Niebawem do Nieba zabiorę Hiacyntę i Franka
Zapowiedź ta wkrótce się sprawdziła. Franek zmarł 4 kwietnia 1919 roku (niecałe 2 lata po objawieniach). 10 miesięcy później w Lizbonie umarła jego młodsza siostra Hiacynta- dokładnie 20 lutego 1920 roku (niecałe 3 lata po objawieniach).
Pani Olimpia, ich mama, w toku procesu beatyfikacyjnego dotyczącego Franciszka oświadczyła:
Przestał oddychać. Wydawała się, że się uśmiecha
Ojciec powiedziała z taką samą prostotą:
Umarł uśmiechając się
Franek uśmiechał się, był bowiem pewien, że pójdzie do nieba. Biała Pani odziana w światłość przyrzekła mu to podczas pierwszego i drugiego objawienia i ponownie na krótko przed śmiercią.
Mały pastuszek wykonał wszystko, czego Maryja żądała od niego. Już przy pierwszym objawieniu Matka Boża powiedziała:
Franek pójdzie do Nieba, ale musi odmówić wiele różańców
Hiacynta i Łucja przekazały mu słowa Maryi, ponieważ Franio nie słyszał Matki Bożej. Początkowo nawet Jej nie widział. Gdy dowiedział się o żądaniu Pani z Nieba krzyknął:
O, Matko moja kochana, będę odmawiać tyle różańców, ile tylko chcesz!
Od tej pory rzeczywiście poszukiwał miejsc ustronnych, aby wciąż odmawiać różaniec. W czasie swojej choroby nie rozstawał się z różańcem. Gdy nie mógł już sam go odmawiać, prosił, by na głos odmawiano różaniec przy jego łóżku.
Co teraz robi Franek w Niebie? Odpowiedział na to sam, mówiąc do Łucji:
W Niebie będę się starał pocieszać Pana Jezusa i jego Najświętszą Matkę.
Jest to ciąg dalszy powołania ziemskiego Franka, które wyjaśnia Łucja:
Podczas gdy Hiacynta była przejęta nawracaniem grzeszników, myśli Franka skierowane były ku pocieszeniu Pana Jezusa i Jego Matki. Zrobili oni bowiem na nim wrażenie bardzo zasmuconych.
Jakim dzieckiem był Franek?
wesoły
ale przy tym łagodny, skromny
nie upierał się przy swoim, podczas kłótni odpuszczał
niezbyt rozmowny, spokojny
był nawet uległy, robił to co Hiacynta i Łucja mu mówiły
pomocny, często pomagał starszym sąsiadkom zaganiac uciekające owce
nie lubił hałasu i zgiełku
wolał słuchać niż mówić
wolał siedzieć niż biegać
lubił przygrywać na fujarce, by jego młodsza siostra Hiacynta mogła wtedy tańczyć
kochał małe ptaszki, jak jego patron św. Franciszek z Asyżu
uwielbiał wschody i zachody słońca




