20 lutego przypada rocznica śmierci św. Hiacynty, a zarazem wspomnienie liturgiczne dzieci fatimskich, którym objawiła się Matka Boża, czyli św. Hiacynty Marto i jej starszego brata św. Franciszka Marto.
Hiacynta była najmłodszym dzieckiem w rodzinie Marto. Była wesołą dziewczynką, która bardzo lubiła tańczyć . Często jednak dąsała się, nawet tak mocno, że nie można jej było w żaden sposób rozchmurzyć. Po objawieniach jej życie zmieniło się. Łucja mówiła, że Hiacynta tylko wyglądała na dziecko, a w rzeczywistości odznaczała się wielką dorosłością.
W momencie pierwszych objawień Anioła Pokoju miała zaledwie 6 lat, a gdy ujrzała Matkę Bożą – 9 lat. Tak jak jej brat i kuzynka Łucja, była przejęta zadaniami, jakie otrzymali od Anioła Pokoju, a potem od Pani z Nieba.
Największe wrażenie zrobiła na niej jednak wizja piekła, którą ukazała dzieciom Piękna Pani podczas trzeciego objawienia, 13 lipca 1917 roku. Dziewczynka bardzo przejęła się losem grzeszników, którzy w piekle cierpią ogromne męki.
Od tego czasu Hiacynta ponosiła ofiary i wyrzeczenia w intencji grzeszników, by jak najwięcej ludzi mogło trafić do Nieba, by uniknęli strasznego piekła.
Wielu ludzi nawróciło się za przyczyną modlitwy i wstawiennictwa Hiacynty jeszcze za jej życia. Gdy tylko doszły do niej wiadomości, że jakaś osoba prosi ją o modlitwę lub gdy widziała czyjeś nieodpowiednie zachowanie, zaraz zaczynała się za niego modlić.
Hiacynta obdarzyła też wielka miłością Ojca Świętego. Za każdym razem, gdy składała ofiarę Panu Jezusowi dodawała:
I za Ojca Świętego
Pan Bóg obdarzył Hiacyntę specjalną łaską – kilka razy miała prorocze wizję dotyczące Ojca Świętego, który był znieważany przez lud. Te wizje w stosunku do Papieża Piusa XII zrealizowały się kilka lat później.
Musimy sobie zdać sprawę, jakie znaczenie mają obecnie dzieci fatimskie w naszym życiu – to szczególny znak czasu dla współczesnego człowieka.
A chodzi o 3 rzeczy:
Po pierwsze, o napełnienie codziennego życia modlitwą
Po drugie, o miłość do Kościoła i do Ojca Świętego
Po trzecie, o nieszukanie specjalnych pokut i umartwień, ale przyjmowanie na co dzień w duchu zadośćuczynienia wszystkich dolegliwości i cierpień, jakie przynosi nam życie.
Św. Hiacynto – módl się za nami!